To właśnie o tym samochodzie mówiło się w ostatnim czasie najwięcej – piękna Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio zdobyła legendarne Zielone Piekło w nieco ponad 7 minut, a na dodatek zrobiła to z niewymuszoną gracją. Pobijając rekord wśród sedanów na stałe wpisała się do kanonu samochodów, które oprócz uroku osobistego posiadają jeszcze temperament.

Piekielnie ambitna

Alfa Romeo Giulia ma w sobie coś niezwykłego – stanowi połączenie gracji i szybkości, co w przypadku sedanów tej klasy nie jest często spotykane. Właśnie dzięki swoim możliwościom oraz eleganckiemu wykończeniu tak chętnie wybierana jest przez kierowców poszukujących kompleksowych rozwiązań do codziennej jazdy. Przy wszystkich udogodnieniach i nowoczesnych systemach jezdnych Alfa Romeo pozostaje wierna swojej marce i temu, co wypracowała przez ponad 100 lat produkcji wygodnych, ergonomicznych i wyszukanych samochodów. Kto zdecyduje się na zakup Giulii Quadrifoglio, ten będzie mógł czerpać nieograniczoną przyjemność z dynamicznej jazdy w każdych warunkach – nie tylko na torze.

Drapieżna nie tylko z nazwy

Patrząc na Giulię Quadrifoglio można odnieść wrażenie, że twórcy czerpali inspirację ze świata zwierząt. Jej sylwetka, linia nadwozia oraz smukłość świateł przywodzi na myśl gotowego do skoku drapieżnika. Przy tym wszystkim Giulia pozostaje klasycznym samochodem Alfy Romeo – zawdzięcza to legendarnemu logo, trójkątnemu wlotowi powietrza oraz masywnym błotnikom czy zderzakom.

Estetyka to jednak nie wszystko. Przyjemność z jazdy zapewniają również rozwiązania w zakresie techniki. Wystarczy wymienić tutaj choćby napęd na tylne koła, zintegrowany elektromechaniczny system hamulcowy (IBS) czy powstały przy współpracy z Ferrari silnik benzynowy 2.9 V6 bi-turbo z cylindrami umieszczonymi pod kątem 90 stopni. O niezwykłej sile drzemiącej pod maską Giulii świadczy również fakt, że auto przyspiesza do setki w niecałe 4 sekundy, a maksymalna prędkość może wynieść nawet 307 km/h. Jednak o tym, jak naprawdę prowadzi się tę drapieżną Alfę Romeo należy przekonać się na własnej skórze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here